W dzisiejszych czasach nie możemy być pewni niczego jeśli chodzi o przemysł spożywczy. Nawet czytanie etykiet może się na nic nie zdać, niektóre nazwy brzmią bardzo enigmatycznie, a o procesie produkcji i używanych przy tym środkach nie wiemy zgoła nic. Dość wspomnieć o mandarynkach i grapefruitach z puszki, którym "ściąga" się białe błonki przy pomocy... kwasu solnego! A ostatnia afera z solą przemysłową zamiast spożywczej? W książce "Na zdrowie. Porady dr Górnickiej" wyczytałam kiedyś, że rocznie spożywamy... ok. 4 kg chemii! W świetle tych informacji z coraz większym entuzjazmem zabieram się do przygotowywanie domowych wersji różnych produktów. Dziś chlebek, który jest bardzo prosty w przygotowaniu, wymaga jedynie czasu i serca. Smacznego!
Składniki (na keksówkę):
- 1.5 szklanki ciepłej wody
- 3.5 szklanki mąki pszennej (u mnie tym razem pełnoziarnista)
- łyżeczka soli
- opakowanie drożdży instant
- dowolne ziarna (np. dynia, słonecznik; mogą być również otręby)
W większej misce mieszam składniki, dodając mąkę po trochę, żeby ciasto nie było zbyt gęste. Odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 2 godziny. Przykrywam miskę ściereczką.
Po tym czasie wstawiam ciasto do lodówki, również na 2 godziny.
Formę wykładam papierem do pieczenia, przekładam ciasto, posypuję ziarnami lub otrębami i trochę mąką i odstawiam jeszcze na 45 minut.
Piekę w 200 stopniach przez ok. 25 minut. Po upieczeniu studzę na kratce, żeby spód nie zrobił się mokry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz